Powszechnie wiadomo, że alkohol jest trucizną, którego wpływ na organizm człowieka jest zgubny. Ma on działanie odurzające, zmieniające świadomość i uzależniające, a dawka przekraczająca 3 promile wywołuje senność, śpiączkę i może być zagrożeniem dla ludzkiego życia, podobnie zresztą jak pomysł łączenia alkoholu z jazdą samochodem.

Tym bardziej dziwi i przeraża, że te oczywiste dla większości osób fakty, są lekceważone przez kierowców jeżdżących po alkoholu, którzy igrają z bezpieczeństwem nas wszystkich. Taka sytuacja miała miejsce w piątek przed godziną 22 w Zabawie. Dyżurny tarnowskiej komendy otrzymał zgłoszenie o wypadku motorowerzysty. Na miejsce został skierowany patrol ruchu drogowego, a zespół ratunkowy, który udzielał poszkodowanemu pierwszej pomocy, stwierdził u niego uraz głowy. Mężczyzna został zabrany do tarnowskiego szpitala.

Policjanci wykonywali czynności w związku z wypadkiem i ustali, że kierowca z niewyjaśnionych przyczyn zjechał do przydrożnego rowu, a następnie uderzył w betonowy słup. Świadkowie, którzy byli na miejscu, nie widzieli momentu wypadku, udzielali natomiast nieprzytomnemu pokrzywdzonemu pierwszej pomocy, powiadamiając służby ratunkowe.

Z informacji, jakie napłynęły ze szpitala, wynikało, że mężczyzna ma złamane kości czaszki oraz żebra i będzie operowany. Druga informacja wprawiła w osłupienie wszystkich, mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Z badań wynikało, że w organizmie jest go ponad 3 promile.

Niechlubny rekordzista to 37-letni mieszkaniec powiatu tarnowskiego, który po opuszczeniu szpitala, będzie musiał się zmierzyć jeszcze z postępowaniem karnym za jazdę w stanie nietrzeźwości tj. o czyn określony w art. 178a kodeksu karnego. Grozi mi kara pozbawienia wolności do lat dwóch, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna.